poniedziałek, 11 maja 2015

Punkt kulminacyjny nadchodzi

Konrad Grzesik i Konrad Dybaś - to na ich najnowszy filmik czeka cała freestylerska Polska (a zapewne także wiele osób spoza granic naszego kraju). Jak przyznali sami zainteresowani, najnowsza produkcja ma wykraczać poza ich dotychczasowe granice. Czyj był to pomysł? Kto wymyślał akcje? Podkarpacie udzieliło mi kilku ciekawych wypowiedzi.

Rafał Kobylarczyk: Z tego co mi wiadomo, ostatnia akcja jest właśnie "w toku nagrywania się". Ile czasu w sumie zajęło wam nagranie dotychczasowych kombinacji?

Konrad Grzesik: Od września się z tym męczymy. Było o tyle śmiesznie, że (śmiech) najpierw ja nagrywałem, a Kondzio miał kontuzję biodra przez parę miesięcy, a potem ja nabawiłem się kontuzji kolana, a on dogrywał akcje.

Konrad Dybaś: No tak w skrócie. Od września próbujemy coś nagrać. Planujemy, że filmik będzie krótki, ale konkretny. Zostawiamy tylko najsilniejsze akcje.

R.K.: Czyli widać świetnie się uzupełniacie! Filmik będzie nosił nazwę "Climax". Skąd zaczerpnęliście pomysł na tytuł?

K.G.: Wpadłem na to słuchając dupstepowej muzyki. Zauważyłem, że wszystko powoli się rozkręca, a potem jest takie "bum". Tak samo będzie u nas. Długo ciężko trenujemy, nic nie widać, aż będzie takie "bum".

K.D.: "Climax" z angielskiego to "punkt kulminacyjny". To ma być najmocniejszy film zarówno mój jak i Konrada, dlatego ma być punktem kulminacyjnym naszego freestyle'u.

R.K.: Wcześniej nagrywaliście raczej osobno. Czy pomysł "nagrajmy coś we dwóch" został szybko zaaprobowany przed jednego i drugiego, czy ktoś musiał kogoś namawiać?

K.G.: Pomysł był jeszcze przed "Robornem 2". Przez chwilę nawet myślałem, żeby zamiast mojego ostatniego filmiku nagrać coś we dwóch. Ale ostatecznie dograłem co miałem dograć na początku.

K.D.: Tak jak mówi Konrad, już dawno mieliśmy coś nagrać. Takie dwuosobowe produkcje jednak rzadko kiedy się udają. Po drugie, z naszymi "chorymi" ambicjami naprawdę trudno jest się dobrze zgrać.

K.G.: Z tymi wspólnymi filmikami jest tak, że jedna osoba często jest w cieniu drugiej. U nas wszystkie akcje będą równie interesujące.

R.K.: Właśnie, to jaka recepta na ten "cień" była u was? Rozmawialiście na temat tego, co kto nagra, doradzaliście coś sobie wzajemnie?

K.G.: Obaj postanowiliśmy nagrać coś, co graniczy dla nas z niemożliwością i jeden drugiego motywował progresem. Jesteśmy dość ambitni, jeden nie chce być gorszy od drugiego i po tej wzajemnej motywacji wyszło na to, że nasze akcje mają równy poziom.

K.D.: W sumie to chyba ja wymyśliłem wszystkie akcje dla Konrada (śmiech).

K.G.: (śmiech) Racja.

R.K.: Czy Ty KND nie miałeś takich momentów, kiedy Kondzio miał kontuzję, że bałeś się, że z kolejnej produkcji robionej we dwie osoby nic nie wyjdzie?

K.G.: Oj żebyś wiedział, ile myśmy się z tym męczyli... Najpierw ja się denerwowałem, bo Konrad miał kontuzję, a potem jeszcze bardziej się wkurzałem jak czekałem aż dogoni mnie. Właściwie to cały czas towarzyszyła nam wątpliwość.

K.D.: My cały czas myśleliśmy, że tego nie nagramy, ale właściwie to koniec, więc na pewno damy radę. Na marginesie - Konrad co prawda wcześniej skończył nagrywanie swoich akcji, ale to ja nagrałem pierwszą kombinację na film.

R.K.: Które comba były najtrudniejsze do nagrania? Te na początku czy te na końcu? Wspomnieliście, że ustawialiście kombinacje na granicach waszych możliwości.

K.D.: Trudno powiedzieć, ani pierwsze ani ostatnie.

K.G.: Właściwie to wszystkie. Oprócz harcenia wymagały również nastawienia psychicznego i ogromnej wiary w siebie, że da się to zrobić. Trudno tutaj stwierdzić, które były trudniejsze.

K.D.: Przykład - jedną z kombinacji miałem na nodze we wrześniu 2014 roku, a nagrałem dopiero 7 miesięcy później, mimo że próbowałem jej tak naprawdę co trening. Trochę mnie już to męczyło psychicznie.

K.G.: Jak widać zabawa była przednia.

R.K.: Podkarpacie słynie z osób, które no lekko mówiąc, mają mocno wyśrubowanie oczekiwania względem siebie. Jesteście wy, jest Kario, JRK i kilka innych osób. W kim z tej waszej sceny widzicie "świeżą" osobę, która w pewnej perspektywie czasu będzie łamać kolejne bariery? Jeden człowiek, które ma według was największy potencjał, a który nie jest szerzej znany?

K.G.: Łukasz Buszta. Ma niesamowity progres. Obecnie ma kontuzję, ale wierzę, że po tym wszystkim znowu będzie trenował równie ciężko, co poprzednio.


K.D.: Nic dodać, nic ująć. Łukasz bardzo szybko się rozwija.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz