piątek, 4 marca 2016

Tom Folan: „Kiedy słyszałem "Polska", to od razu myślałem o freestyle'u"

Znany ze swoich mocnych airowych kombinacji w Lubaszu wystąpił w roli sędziego. Tom Folan opowiedział mi, czym go zaskoczył nasz kraj, a także z jakim nastawieniem wystartuje już niedługo w Bydgoszczy.

Rafał Kobylarczyk: Kiedy po raz pierwszy dostałeś informację, że możesz być sędzią podczas Lubasz Freestyle Night, to...

Tom Folan: To było coś niesamowitego! W końcu dotąd wszystko, o czym myślałem słysząc "Polska" było związane z freestylem.

R.K.: Nic poza tym sportem?

T.F.: Nie, raczej nie. Według mnie to zawsze był kraj, który freestylersko był najlepszy. To dla mnie zaszczyt, że wreszcie mogłem do was przyjechać. Co do tego wyjazdu nie miałem żadnych wątpliwości.

R.K.: Jest coś takiego, co Cię w Polsce zaskoczyło?

T.F.: Oj, kilka rzeczy, ale wspomnę o jednej: supermarkety. Zazwyczaj to dla mnie bardzo duże wyzwanie, żeby w kraju o chłodniejszym klimacie znaleźć dobre wegańskie jedzenie. Ku mojemu zaskoczeniu supermarkety są u was wszędzie bardzo blisko, a w nich bardzo duża różnorodność produktów. No i wszystko było takie tanie!

R.K.: A wracając do freestyle'u. Poziom na LFN był dobry?

T.F.: Myślę, że nawet więcej, poziom był świetny. Zwłaszcza Włosi pomogli wywindować turniej. Było też kilka niespodzianek.

R.K.: Jest ktoś, kto szczególnie Cię zaskoczył?

T.F.: Nicola gra na solidnym poziomie. Wiedziałem już wcześniej, że jego air jest dobry, ale nie zmienia to faktu, że bardzo mnie zaskoczył. Drugim pozytywnym zaskoczeniem był Stanisław Kościelny. Stylowo gra przyjemnie dla oka, a do tego rzadko kiedy popełnia błędy.

R.K.: Z wszystkich walk, które sędziowałeś podczas LFN, która była najtrudniejsza?

T.F.: Luca kontra Tomasso. Zdecydowanie najlepsza walka, ale przez dość oryginalne style gry obydwu zawodników także bardzo trudna do sędziowania.

R.K.: Polaków w Wielkiej Brytanii jest bardzo dużo. Miałeś okazję poznać Polaka, ale nie freestylera?

T.F.: (śmiech) oczywiście! Mój listonosz jest Polakiem. Świetny człowiek, zawsze jest uśmiechnięty i zawsze mogę liczyć na jego solidność i punktualność. Spotykałem jeszcze kilka razy Polaków i nie mogę powiedzieć o nich złego słowa.

R.K.: W kwietniu przyjedziesz na inny polski turniej, tym razem nie jako sędzia, ale jako zawodnik...

T.F.: O tak, nie mogę się doczekać tych zawodów. Mam nowy cel na ten rok jeżeli chodzi o freestyle. Chciałbym spróbować różnych rzeczy. Różne spotkania, turnieje i tak dalej. Dlatego nie mogę się doczekać tych zawodów.

R.K.: A jaki cel sobie stawiasz przed Focusem?


T.F.: Nie lubię sobie stawiać konkretnych celów przed turniejami. Tak naprawdę w czasie walki wszystko może się wydarzyć. Wszystko zależy od tego, jak się czujemy na chwilę przed startem pojedynku. Chciałbym podejść do turnieju w jak najlepszej formie. Na początku roku miałem problemy z kontuzjami. Jeżeli będę w pełni zdrowy, to trzeba spodziewać się wszystkiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz